Jolanta Krzyżanowska-Bieńkowska (1922-1988)

więźniarka KL Ravensbrück (nr obozowy 4592), w obozie: 12 września1940 – 1 maja 1945, po wyzwoleniu do 15 czerwca 1945 roku.
Pamiętajmy o dzielnych kobietach, Ich relacje są bezcenne, wspomnienia o Nich przez bliskich, współwięźniarki, przyjaciół odkrywają bohaterstwo, miłość, wrażliwość tych Kobiet, które przeżyły dramat wojenny  – poznajemy wspaniałe osoby, z którymi może nigdy nie spotkaliśmy się na drodze naszego życia, nie znaliśmy ich przeżyć, dokonań, męstwa. Pamięć o Nich musi trwać aby echo Ich głosów nie zamilkło.O bohaterstwie Joanny Krzyżanowskiej-Bieńkowskiej najlepiej dowiodą świadectwa o Niej zawarte w publikacjach i spisanych wspomnieniach. Miała 17 lat, była uczennicą gimnazjum w Rzeszowie kiedy została aresztowana za działalność w tajnej organizacji harcerskiej w marcu 1940 roku i osadzona w więzieniu w Rzeszowie potem w Tarnowie skąd 12 września 1940 roku, transportem z Tarnowa, została wywieziona do  niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbrück. Trudno w to uwierzyć, ale swoją edukację kontynuowała w obozie, gdzie była zorganizowana nauka na różnym poziomie. Jolanta uczestniczyła w zajęciach 1 klasy licealnej prowadzonej przez Wandę Madlerową, dyrektorkę gimnazjum w Białej-Podlaskej (W. Kiedrzyńska, „Ravensbrück”, książka i Wiedza, 1965, str. 279). W obozie, na początku, tak młoda dziewczyna, zmuszana była do ciężkiej, niewolniczej pracy przy przenoszeniu cegieł i piasku. Później została przyjęta do pracy w obozowym szpitalu (rewirze), gdzie pracowała do końca wojny, na początku jako sprzątaczka, tłumaczka, później jako pielęgniarka, a pod koniec 1943 r. jako główna pielęgniarka na bloku chirurgicznym. Praca w rewirze  stwarzała możliwości pomocy chorym, operowanym, ratowania życia skazanym na śmierć przy ciągłych selekcjach. Była świadkiem morderstw więźniarek przez niemieckich lekarzy, bestialskich operacji pseudo-medycznych jakie były dokonywane na więźniarkach, w tym na 74 Polkach. Narażała swoje życie niosąc pomoc innym. Bohaterstwem było również pozostanie z chorymi więźniarkami, różnych narodowości, które po ewakuacji obozu nie mogły opuścić obozu. Na czele polskiej grupy więźniarek, które wolność poświeciły aby nieść pomoc chorym, stała Maria Bortnowska, a do pomocy zdecydowały się dołączyć więźniarki: Hnna Burdówna, Janina Węgierska, Jola Krzyżanowska i Kama Janowicz (U. Wińska „Zwyciężyły wartości”, Marpress, Gdańsk, 2006, str.133).

Jaka była Jola w obozie:

„…Jola Krzyżanowska należała do tej młodzieży, z której dumne byłyśmy w obozie..” (U. Wińska „Zwyciężyły wartości”, Marpress, Gdańsk, 2006, str. 214).

„..Postacią, którą znały wszystkie Polki, i nie tylko Polki była młoda wówczas dziewczyna – Jolanta Krzyżanowska (obecnie Bieńkowska)…”. „…Jola była stale narażona przez swoje sabotażowe działania na dostanie się do barku lub sztrafbloku. Po uwolnieniu została jeszcze kilka tygodni z ciężko chorymi jako sanitariuszka. Po powrocie do kraju skończyła medycynę i pracuje jako lekarz. Dawne więźniarki zamieszkałe w Krakowie do tej pory korzystają z jej pomocy…(U. Wińska „Zwyciężyły wartości”, Marpress, Gdańsk, 2006, str. 216).

Była kochającą matką, babcią i teściową.

Z dołączonego życiorysu napisanego przez Jolantę Krzyżanowską-Bieńkowską, wspomnień rodziny, świadectw współwięźniarek poznamy Jej bohaterstwo, Jej niezłomny charakter.

Z moich rozmów z Rodziną Jolanty Krzyżanowskiej-Bieńkowskiej mogę przytoczyć powtarzane słowa: „była wspaniałą kobietą, mądrą, kochającą, dzielną, wrażliwą, była wspaniała..”

Z wnukiem Pani Jolanty spotkałam się w Ravensbrück w czasie uroczystości 74. rocznicy wyzwolenia obozu w 2019 r. – szedł śladami babci….

Kraków 2.06.2020 r.
Elżbieta Kuta