Boże Narodzenia, Wigilie, Choinki, Prezenty, Kolędy – wspominamy…

Posłuchajmy wspomnień Pani Doktor Wandy Półtawskiej, więźniarki KL Ravensbrück:

https://www.radiokrakow.pl/audycje/wieczorny-gosc/noc-wigilijna/

Wysłuchajmy słuchowiska opartego na „Nocy Wigilijnej” Zofii Pociłowskiej, więźniarki KL Ravensbrück, w reżyserii Andrzeja Roga: https://www.youtube.com/watch?v=72PaDl-5N1E

A kiedy nadchodzi czas Bożego Narodzenia i Wigilijny Wieczór zostawiamy puste miejsce przy stole i wspominamy naszych Bliskich, minione Boże Narodzenia, rozświetlone choinki  w naszych rodzinnych domach. Wspominamy też naszych krewnych, którzy Boże Narodzenia musieli spędzać w niemieckich obozach koncentracyjnych.  Powraca pytanie czy to było możliwe? Czy namiastkę Świąt można było zorganizować w obozie koncentracyjnym dla kobiet i dzieci Ravensbrück?

W wielu opracowaniach o tym obozie opisane są różne święta. Ale co czuły więźniarki –  matki, córki, dzieci – kiedy nadchodziło Boże Narodzenie? Czy wracały wspomnieniami do Wigilii, Świątecznych dni w rodzinnych domach? Czy starały się o tym nie myśleć aby uspokoić swój strach i ból? Czy też podejmowały desperackie próby zorganizowania Świąt Bożego Narodzenia w obozie, chociaż to groziło represjami?

Najtrudniej pewno było w czasie pierwszych Wigilii i Świąt Bożego Narodzenia w obozie. Transporty docierały do KL Ravensbrück od 1940 do 1944 r. w różnych miesiącach,  z różnych rejonów i miast Polski. Więźniarki z pierwszych transportów 1940, 1941 przeżywały kolejne Święta w obozie i może to było już łatwiejsze niż ten pierwszy raz.

Wigilie, choinki, prezenty, szopki, misteria, jasełka

Organizowanie Świąt Bożego Narodzenia wynikało nie tylko z potrzeby kontynuowania tradycji rodzinnych, ale przede wszystkim z potrzeby niesienia chociaż krótkich chwil szczęścia chorym, szczególnie „królikom” czyli więźniarkom poddanym bestialskim, kostnym eksperymentom pseudomedycznym i dzieciom, z których wiele było sierotami. Przygotowanie skromnej wieczerzy Wigilijnej, prezentów, choinki wiązało się z ogromnym niebezpieczeństwem wyniesieniem z kuchni, z magazynów chleba dodatkowych porcji, ale też z wyrzeczeniami – odmówieniem sobie kolejnych porcji chleba przy stałym uczuciu głodu. To groziło bardzo surowymi karami, a jednak podejmowały to ryzyko więźniarki różnych narodowości, bo po latach, kiedy wspominały tamte Boże Narodzenia  mówiły „Najwięcej radości daje człowiekowi rezygnacja z czegoś na rzecz tych, którzy tego bardziej potrzebują.” Takie działania były wyrazem wspólnoty więźniarskiej.

Boże Narodzenia w 1940 r., 1941, 1942, 1943 i ostatnie 1944 r.

W 1940 r. odegrano w czasie Bożego Narodzenia obrazek sceniczny w gwarze śląskiej pt.: „Pasterze z Betlejem”.

W 1941 r. i 1942 r. napisane zostały i wystawione dwa misteria bożonarodzeniowe. Jedno  „Noc Wigilijna” opracowane i zorganizowane przez Zofię Pociłowską, rozpisane na role z udziałem wielu więźniarek m.in. Krystyny Czyż, Wandy Wojtasik, sióstr Iwańskich, Zofii Rysiówny. Drugie, w formie niepowtarzalnego, niezwykłego, starosłowiańskiego misterium, opracowane i zorganizowane przez Jadwigę Andrzejewską- Frankowiczową, znaną reżyserkę widowisk choreograficznych.

W 1943 r. w bloku 13 urządzono szopkę noworoczną, kukiełki były pomysłu Maji Berezowskiej, znanej malarki, reżyserem szopki była Jadwiga Frankiewicz. Ta szopka była powtarzana kilka razy na innych polskich blokach. Inna szopka autorstwa Heleny Salskiej miała tytuł „ Haftling z Ravensbrück u Chrystusa w Betlejem” .

Opłatek dla wielu Polek, które nie dostawały paczek, został urządzony przez Helenę Korcewą. Podjęły się tego zadania więźniarki pracujące w kuchni, Kama Janowicz i Helena Burdówna i inne więźniarki pracujące w kuchniach, w magazynie ogólnym i w tzw. magazynie chlebowym. Oddawano swoje porcje chleba i porcje margaryny ale to stanowiło dopiero 40 bochenków chleba, resztę należało wynieść z magazynu chlebowego.  Przygotowano 850 „opłatków”, jeden opłatek to były dwie pajdki chleba zlepione cienką warstwą margaryny, które o zmroku, w ukryciu roznoszono w Wigilijny wieczór.

Wigilię zorganizowano również w podobozie w Neubrandenburgu dzięki odwadze blokowej Marysi Czapli. Na tą Wigilię zaproszono delegacje Rosjanek i Ukrainek. Były występy recytatorskie artystki dramatycznej Hanki Przysieckiej.

W 1944 r. zorganizowano gwiazdkę dla 100 polskich dzieci w wieku od 2 do 18 lat na bloku 20. Dzieci ćwiczyły jasełka, izba na tym bloku była udekorowana choinką i gałązkami świerka, przyniesionymi przez dzieci pracujące poza obozem. Dzieci dostały paczuszki (przygotowano 95 torebek) ze słodyczami, rękawiczkami, skarpetami z wełny, którą więźniarki wynosiły potajemnie z warsztatów i również po kryjomu, w wolnych od ciężkiej pracy chwilach, robiły na drutach te podarunki. Joanna Szydłowska była przebrana za Mikołaja, a Zofia Rysiówna deklamowała wiersze.

Szczególnie wzruszająca jest relacja z przygotowania Wigilii, choinki, dla „królików” i innych chorych leżących w obozowym rewirze przez harcerki drużyny „Mury”.  Wieczór wigilijny, śnieg pokrywał ulicę lagrową, grupa harcerek niosła choinkę ze światełkami i drobne upominki dla chorych. Były to skarpety robione przez „pończoszarki”. W ciągu obozowych miesięcy gromadzone i ukrywane pod siennikami. Niosły też dodatkowe porcje jedzenia zdobytego przez kucharki. Kiedy podeszły pod rewir, w oknach ukazały się głowy chorych więźniarek, które na widok oświetlonej choinki myślały, że majaczą. Sprawiło im to wielką radość, ale równocześnie wróciła tęsknota do rodzinnych domów i Świąt Bożego Narodzenia w Polsce. Chore zaczęły cicho śpiewać: Lulajże Jezuniu, lulajże, lulaj…Potem kiedy harcerki odchodziły widać było jak łzy płynęły po policzkach chorych, bo wiedziały, że teraz na polskich blokach więźniarki organizują Wigilię, „udawaną Wigilię” –  białe kawałki płótna zamiast obrusów, „razowe torty”, czasem opłatek w jakiś sposób przemycony, gałązka świerka, śpiew kolęd i snuły się wspomnienia, bo te pieśni kolęd wiązały się z ich najbliższymi rozsianymi po świecie.

A tam jest dużo, dużo śniegu,
Na placach sprzedają choinki
I ktoś nierozumnie czeka,
Że właśnie dzisiaj powrócą dziewczynki
I będą już wszyscy, wszyscy swoi,
Tatuś i my, i Kasia.
A śnieg za oknem cichutko pada.
Z drogi zniknęły już ostatnie ślady drobnych stóp.
W białej zamieci czasu zostało wszystko,
Ale wieczorny nasz pod drzewkiem Bóg,
Wierzymy, że Bóg jest blisko

„Snieg” Grażyna Chrostowska

 

Kopia drzeworytu „Boże Narodzenie” Marii Hiszpańskiej-Neumann  ze zbiorów rodziny Neumannów, udostępniona przez Michała Neumanna

Tekst: Elżbieta Kuta
Na podstawie opracowań:

Wanda Kiedrzyńska „Ravensbrück” , Książka i Wiedza, 1965
Urszula Wińska „Zwyciężyły Wartości, Marpress, Gdańsk, II wydanie, 2006