Historia Rut z Unisławia

Historia Rut z Unisławia, córki Małgorzaty Zielińskiej i Hugona Ottona Pianowskiego, żony Michała Zakrzewskiego, więźniarki KL Ravensbrück opisana przez wnuka Macieja Bielawskiego pt.: ”Jakie to wszystko było straszne” – Opowieść o pobycie naszej babci w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück.

Fragment:

„Tak naprawdę nie wiadomo, dlaczego babcia Rut znalazła się w Ravensbrück. Jedna hipoteza dotyczy pani Zullke (Zuhlke?), która mieszkała w tym samym domu, co nasi dziadkowie, szpiegowała i donosiła. Kim była pani Zullke? Może była Niemką, a może Polką, która się zniemczyła lub podpisała „volkslistę” i nie podobało się jej, że w domu Rut i Michała mówiło się głośno po polsku (było to zakazane), że śpiewano polskie pieśni i ceniono sobie Chopina (to też było zabronione). O takim karygodnym postępowaniu swoich sąsiadów pani Zullke prawdopodobnie donosiła niemieckim władzom, które baczniej zaczęły przyglądać się rodzinie Zakrzewskich.

Druga hipoteza dotyczy pewnego listu babci Rut. Podobno jednemu ze swoich krewnych, który pytał, dlaczego Michał i Rut nie podpisali „volkslisty”, co ułatwiłoby im życie, Rut odpowiedziała: „Byłam Polką, jestem Polką, będę Polką”. A ponieważ gestapo, na skutek donosów pani Zullke, czytało korespondencję Zakrzewskich, wypatrzyło w niej to chojrackie wyznanie babci Rut, co wystarczyło, aby ją aresztować, skazać i zesłać do Ravensbrück.”

Rut przeżyła i wróciła z obozu przez Szwecję:

„Potem życie potoczyło się dalej. Rut urodziła jeszcze dwoje dzieci – Marka i Magdę, a nawet doczekała się wnuków i prawnuków. Michał zbudował dom ze spadzistym dachem, w którym były kaflowe piece i czarne pianino, a w koło wspaniały ogród.
W takim to otoczeniu Rut po prostu żyła dalej i cały czas przetrawiała swoje doświadczenia z Ravensbrück. Zbierała i czytała książki o obozach koncentracyjnych, jeździła do szkół z prelekcjami na ich temat, o swoich wojennych przeżyciach opowiadała krewnym i znajomym, była w kontakcie korespondencyjnym ze swymi współwięźniarkami, a z niektórymi z nich czasami się spotykała. Jeszcze w Ravensbrück zaczęła zbierać wiersze, które powstawały w piekle obozów. Z czasem wyłonił się z tego pokaźny zbiór, gruby, ręcznie zapisany zeszyt, który, gdy tylko ją o to poproszono, chętnie otwierała i odczytywała. Te poetyckie strofy w sposób wysublimowany i pogłębiony, opowiadały o tym, czego doznała w obozie. To „coś”, nawet jeżeli jedynie w sposób pośredni, złapało w swą sieć także mnie (wnuka), o czym świadczą powyższe stronice, które napisałem tak, jak było mnie na to stać.

Historię Rut można przeczytać na stronie:

http://www.maciejbielawski.com/nasza-babcia-w-ravensbruumlck.html