Liliowe dziewczyny autorstwa Marthy Hall Kelly

W grudniu 2016 roku ukazała się na polskim rynku wydawniczym książka pt. “Liliowe dziewczyny – opowieść o kobietach połączonych przez koszmar Ravensbrück” autorstwa Marthy Hall Kelly, wydana przez Prószyński i S-ka. Książkę czytałam z dużym zainteresowaniem starając się przypominać sobie urywki rozmów z moją Mamą i Jej koleżankami, z którymi przeżyła dramatyczne lata w niemieckim obozie koncentracyjnym  Ravensbrück.

Książka „Liliowe dziewczyny” jest powieścią, ale opartą na faktach. Przedstawione są losy 3 kobiet – młodziutkiej Kasi Kuśmierczyk, która za działalność konspiracyjną z siostrą Zuzanną i Matką Haliną zostały z Lublina wywiezione do KL Ravensbrück w 1941 r. Matka została w obozie zamordowana. Obie siostry były ofiarami pseudomedycznych eksperymentów, które wykonywali na kobietach, bez ich zgody, niemieccy lekarze. Były to operacje kostne kończyn dolnych, które narażały kobiety na wielkie cierpienia, kalectwo, były przyczyną śmierci. Obie siostry przeżyły. Ich losy opisane w książce oparte są na prawdziwej historii dwóch sióstr Iwańskich, Krystyny i Niny z Lublina.

Drugą bohaterką książki jest Caroline Woolsey Ferriday, Amerykanka, aktorka, pracownica ambasady francuskiej w Nowym Jorku, zaangażowana w pomoc wojennym sierotom francuskim, organizująca w USA zbiórkę pieniędzy na ten cel. Wrażliwa na dramat kobiet, które były w  Ravensbrück poddawane okrutnym pseudomedycznym eksperymentom, po wojnie podjęła akcję zorganizowania przyjazdu wielu z nich do Ameryki i objęcia ich opieką medyczną.

Trzecią kobiecą postacią jest Herta Oberhauser, lekarka w Ravensbrück (na etacie lekarza obozowego), bezwzględna kobieta, biorąca czynny udział w zbrodniczych pseudoeksperymentach medycznych przeprowadzanych przez lekarzy SS na więźniarkach obozu, wykonująca także okrutne zabiegi uśmiercania więźniarek zastrzykami z benzyny. Po wojnie w procesie Norymberskim skazana na 20 lat więzienia, zwolniona po 5 latach. Po wyjściu z więzienia rozpoczęła praktykę jako pediatra w Stocksee, koło Neumünster w Niemczech. Czy to możliwe? A jednak.

Losy tych kobiet przeplatają się na przestrzeni lat wojennych 1939-1945 i powojennych, akcja toczy się w Polsce, w Lublinie, w Nowym Jorku, Paryżu i w Ravensbrück. Opis warunków i życia więźniarek w KL Ravensbrück, przebiegu pseudomedycznych operacji, okrucieństwa lekarzy, pielęgniarek, personelu KL jest wstrząsający. Trudno sobie wyobrazić jak kobiety mogły przeżyć, a jeżeli przeżyły i wróciły do swoich domów i rodzin, to jakim piętnem te dramatyczne lata odbiły się na ich życiu na wolności? Przykładem takiego poobozowego syndromu jest zachowanie Kasi, bohaterki książki, w stosunku do dziecka i męża w założonej po wojnie rodzinie. Refleksje jakie nasuwają się czytając książkę dotyczą czynów, do jakich zdolny jest człowiek w stosunku do drugiego człowieka? W negatywnym znaczeniu – obozowi oprawcy w stosunku do więźniarek, w pozytywnym – solidarność i wzajemna pomoc więźniarek.

Nie potrafię ocenić rzetelności opisów Ravensbruck, tego mogą dokonać tylko Więźniarki i historycy. Dr Wanda Półtawska, ofiara eksperymentów pseudomedycznych („królik”) i Kamila Syczowa, więźniarka,  którym czytałam fragmenty książki, potwierdziły autentyczność nazwisk lekarzy obozowych – Fritza Fischera, Herty Oberheuser, Karla Gebhardta, okrutnej nadzorczyni Dorothei Binz. W mojej ocenie jest to książka, którą przeczytają młodzi i nie tylko. Dla tych, którzy nie są emocjonalnie, poprzez więzy rodzinne, związani z KL Ravensbruck, może być  początkiem do zainteresowania się dramatem kobiet i sięgnięcia do źródeł historycznych. Bo o kobiecym hitlerowskim obozie Ravensbrück do niedawna wiedziano niewiele i nadal ta wiedza jest niewystarczająca.

Autorka książki w 2010 r. była w Polsce i spotkała się z byłymi więźniarkami Ravensbrück – Alicją Kubecką, Wandą Rosiewicz, Stanisławą Śledziejowską-Osiczko, odwiedziła Warszawę, Lublin, Ravensbrück. Przeprowadziła rozmowy z Hanną Nowakowską prezesem Fundacji na Rzecz Kobiet, z Barbarą Oratowską, kierowniczką Muzeum pod Zegarem w Lublinie, gdzie przed wywiezieniem do Ravensbrück była przesłuchiwana Kasia, jedna z bohaterek książki. Wszystkie te osoby są wymienione w podziękowaniach. W notce odautorskiej można dowiedzieć się z jakich materiałów korzystała Martha Hall Kelly pisząc swoją debiutancką książkę. Z mojej korespondencji z Autorką książki dowiedziałam się, że w najbliższym czasie planuje przyjazd do Polski bowiem jej przyjaciel będzie kręcił dokumentalny film o „królikach” Ravensbrück czyli kobietach poddawanych w KL Ravensbrück bestialskim operacjom kostnym.

Kupiłam tę książkę w dziwnych okolicznościach. Pojechałam do Tarnowa, mojego rodzinnego miasta, na kilka godzin. W drodze na obiad do restauracji „Tatrzańska”, która mieści się na ul. Krakowskiej 1, wstąpiłam do dużej księgarni  Matras, mieszczącej się tuż obok. Po wejściu, wśród tysiąca książek moją uwagę przyciągnęła okładka z trzema dziewczynami. Potem przeczytałam tytuł. Dlaczego uważam tę sytuację za niezwykłą? Nie musiałam wstąpić do tej księgarni, a jednak wstąpiłam. Z Tarnowa 12 września 1941 r. drugim „Sondertransportem” kobiet została wywieziona do niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet i dzieci Ravensbrück moja Mama Jadwiga Kuta (nr obozowy 7273) i była tam więziona do 28 kwietnia 1945 r. Czy to mógł być przypadek?

Elżbieta Kuta,

Kraków, 31.12.2016 r.