Relacja z urczystości upamietniających śp. hm Józefę “Ziutę” Kantor w związku z 30 rocznicą Jej śmierci.

Kochani, z dumą  i radością donoszę, że 25 września 2020 r. w Katowicach –  Szopienicach był dniem pamięci o śp.Józefie Kantor. Scenariusz uroczystości przygotowaliśmy wspólnie: Śląski Oddział Instytutu Pamięci Narodowej ( p. Ewelina Małachowska), Szkoła Podstawowa nr 42 im. Józefy Kntorówny (p. dyr. Joanna Nowakowska) oraz nasze Stowarzyszenie ( p.wiceprezes Maria Lorens). Uroczystą Mszę św. o godz. 11.00 w Kościele Parafialnym pod wezwaniem Jadwigi Śląskiej odprawił ks. Proboszcz Grzegorz Krząkała.W kościele tym znajduje się tablica pamiątkowa poświęcona śp. Józefie Kantor ufundowana w 1995 roku przez harcerki z Murów oraz społeczność Szopienic. We Mszy św. uczestniczyły delegacje  wszystkich okolicznych szkół oraz X Harcerska Drużyna Żeglarska z Szopienic. Było  kilka Sztandarów i ten najważniejszy – ze szkoły imienia Józefy Kantorówny. Planując ten dzień skupiłyśmy się przede wszystkim na młodzieży. To im przekazujemy pamięć i snujemy opowieść o wspaniałej nauczycielce, kobiecie, która , jak powiedział ksiądz proboszcz w homilii, żyła na 100% służąc Bogu, Ojczyźnie, bliźnim , splatając nić  swojego pięknego życia z harcerstwem i jego ideałami. W uroczystościach uczestniczyły delegacje klas, nauczyciele, ale również mieszkańcy Szopienic , a wśród nich jej dawna uczennica. Był wicekurator śląski Dariusz Domański, delegacje władz miejskich oraz ośrodków kultury. W tym dniu we wszystkich klasach szkoły im. Józefy Kantorówny odbyły się zajęcia poświęcone Patronce szkoły. W kościele zostałam poproszona o zabranie głosu. Znałam ciocię Ziutę, ciocię, gdyż my dzieci miszkających na Śląsku byłych więźniarek, tak zwracałyśmy się do sióstr obozowych naszych mam. Były siostrami, rodziną, więc i ciociami dla swoich dzieci. Opowiedziałam o cioci Ziucie jaką pamiętam: drobnej, szczupłej kobiecie o wyrazistych oczach, pięknej dykcji, Ziucie, otoczonej szacunkiem i miłością swoich harcerek z Murów oraz współwięźniarek. Była niekwestionowanym autorytetem, przywódcą. Wspominałam Msze wotywne na Jasnej Górze, w których w dzieciństwie uczestniczyłam razem ze śp. Mamą. To Ziuta przydzielała zadania, sprawiła iż w latach 60-tych Drużyna Murów poświęciła w Częstochowie swój Sztandar, który obecnie znajduje się w Muzeum Harcerstwa Polskiego w Warszawie. Głos zabrał również p. Zdzisław Kantor, bratanek śp. Józefy, mieszkający w Bieruniu. Opowiedział o śp. Cioci, którą pamietał w relacjach rodzinnych: ciepłą, czytającą bajki dzieciom, kochaną starszą panią.

Po Mszy św. udaliśmy się na cmentarz, delegacje złożyły biało- czerwone wiązanki, zapalono znicze. Poczty Sztandarowe trzymały wartę wzdłuż grobu. Harcerze odśpiewali  “Harcerską modlitwę”, a  wszyscy zgromadzeni przy gobie Ziuty “Płonie ognisko i szumią knieje, Drużynowa jest wśród nas”… W promieniach słońca, w szumie wiatru, w tajemnicy obcowania Wszystkich Świętych  Drużynowa Józefa Kantorówna była wśród nas…  Z cmentarza w grupie ok. 50 osób przeszliśmy do pobliskiej restauracji, gdzie przy kawie i śląskim kołoczu wspominaliśmy śp. Józefę Kantor. W uroczystościach uczestniczył Dominik Kokoszka, finalista z 2018 r. konkursu poezji i prozy lagrowej więźniarek FKL Ravensbrück.  Wzruszająco wykonał wiersz “ Nocna zmiana” oraz fragment prozy z książki “ Zwyciężyły wartości” prof. Urszuli Wińskiej. W skupieniu opowiedział, jak zmieniło się jego postrzeganie życia i wolności po konkursie oraz wyjeździe – pielgrzymce finalistów do miejsca pamięci i przestrogi FKL Ravensbrück.  Przekazałam wszystkim uczestnikom uroczystości, że równolegle do tych w Szopienicach, trwaja uroczystości poświęcone Józefie Kantor w Jej rodzinnym Tarnowie, co przyjęto z uznaniem i radością.  Józefa Kantor  pozostaje w pamieci mieszkańców Szopienic i kolejnych pokoleń uczniów. Jest patronką szkoły oraz jednej z ulic. Dla nas – organizatorów tej uroczystości, najważniejszym było, aby przetrwały w nas i kolejnych pokoleniach wartości, którmi śp. Józefa Kantor kierowała się w życiu.

I tutaj powinnam zakończyć, ale moje myśli nadal krążą wokół tej pięknej postaci oraz Drużyny Cieni – gdyż wraz ze śmiercią śp. Kamili “Kamy” Sycz na wieczną wartę odeszła ostatnia z harcerek drużyny “Murów”.

Idąc po Jej Śladach…

W pierwszych tygodniach września na zaproszenie dyrektor  odwiedziłyśmy z  Eweliną Małachowską (IPN)  szkołę, w której od 1922 roku do wybuchu wojny, ale również od 1946 do 1964 roku ( do emerytury) uczyła języka polskiego Józefa Kantor. Na Śląsk przyjechała razem z przyjaciółką z Tarnowa, Franciszką Mokrzycką ( uczyła matematyki). Dyrektorem szkoły przez pewien okres był Jej o 10 lat starszy brat, Marian Kantor –  Mirski ( ojciec słynnego scenarzysty i dramaturga Tadeusza Kantora). Marian,  brat Józefy, to postać bardzo zasłużona dla Śląska i Zagłębia. Brał udział w I wojnie światowej, był legionistą.  Przyjechał na Śląsk, aby wesprzeć tutejszą ludność w dążeniach do Polski. Walczył w III powstaniu śląskim. Zaangażował się w organizację polskiego szkolnictwa na Śląsku, będąc kolejno kierownikiem szkół w Rudzie Śląskiej, Katowicach i Szopienicach. W 1939 r. walczył w kampanii  wrześniowej.

Józefa Kantor ( jak trafnie ujął to w homilii ks. proboszcz) w każdej swojej działalności angażowała się na 100%. Dar swojego życia zrealizowała na 100%… W zupełnie nowym dla młodej nauczycielki środowisku, wśród społeczności na codzień mówiącej gwarą śląską, Józefa założyła  teatr oraz chór amatorski. Z Jej inicjatywy powstało Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej w Szopienicach. Nasza bohaterka całym sercem  oddała się pracy harcerskiej. W Szopienicach zorganizowała dwie drużyny harcerskie dziewcząt, których głównym celem było ugruntowanie polskości wśród tutejszych dzieci. W 1935 r. otrzymała nominację na stopień podharcmistrzyni. Stała się autorytetem dla miejscowej ludności oraz tutejszych dzieci I młodzieży. Od zawsze z pełnym przekonaniem i całą sobą służyła Bogu, Ojczyźnie i ludziom.

1 września 1939 roku nie mogła po wakacjach spędzonych na obozie harcerskim w Nisku wrócić na Śląsk. Ze Śląska właśnie otrzymała ostrzeżenie, że znajduje sie na liście osób przeznaczonych do aresztowania . Pozostała więc w rodzinnym Tarnowie, gdzie zaangażowała się w organizację pomocy oraz działalność konspiracyjną. Józefa została aresztowana i osadzona w tarnowskim więzieniu. W tym samym czasie Niemcy do tego samego więzienia wtrącili Jej  brata Mariana. Po 10 miesiącach więzienia Józefa Kantor została przewieziona do FKL Ravensbrück, gdzie otrzymała nr obozowy 7261. Po blisko dwóch latach więzienia Marian Kantor – Mirski został przewieziony do Auschwitz. Nie przeżył, został zamordowany w 1942 roku.

W więzieniu Józefa Kantor podtrzymywała ducha współwięźniarek snując opowieści o życiu harcerskim, toczyły się gawędy o polskich bohaterach, wspomnienia z obozów i biwaków, a także opowieści o walkach powstańczych Ślązakow zwiastujących powrót tych ziem do Polski.

W realiach obozu koncentracyjnego, który miał sprowadzić kobiety do jednolitej masy w pasiakach i numerów bez imion, Józefa Kantor zmobilizowała do zorganizowania konspiracyjnej drużyny harcerskiej Marię Rydarowską – hufcową z Gorlic, Zosię Janczy – hufcową z Nowego Sącza oraz Nelę Wideł instruktorkę z Bielska Białej.

Pod osłoną nocy, na “trzeciaku” powstał program, który do kwietnia 1945 roku realizowały harcerki z drużyny “Murów” –  czuwanie nad własną postawą, aby była zgodna z ideałami harcerskimi, zachowanie równowagi ducha, wewnetrznej godności i …pogody ducha! Podtrzymywanie na duchu innych współwięźniarek, wzajemna pomoc (materialna i moralna), kierowanie myśli poza obóz, ku wolności.

“Żyj i pomóż przetrwać innym” było głównym celem 102 harcerek z drużyny “Murów” ( w nazwie kryło się zadanie, aby odgrodzić siebie murem od rzeczywistości obozowej). Nauczycielka Józefa Kantor wspólnie z innymi mądrymi nauczycielkami współorganizowała tajne nauczanie, tajne obchody świąt państwowych i uroczystości religijnych.

Drużynowa Józefa Kantor była dla swoich harcerek, ale i współwięźniarek nie tylko przewodniczką w zachowaniu godności ludzkiej w nieludzkich warunkach, ale stała się  przewodniczką duchową. Całym bogatym życiem dawała świadectwo swojej wierze w Jezusa. To On był Jej Mistrzem i Drogą. “Ziutę” nazywano w obozie  “Proboszczem”.

W wielkiej konspiracji, pomimo grożących sankcji prowadziła pracę apostolską  wśród Polek: przewodziła modlitwom i nabożeństwom, dwukrotnie zorganizowała adorację Najświętszego Sakramentu przemyconego do obozu z zewnątrz, a wtajemniczone więźniarki i Jej harcerki przyjęły z Jej rąk okruszek hostii.

Do końca swojego pięknego życia Ziuta pozostała dla harcerek z drużyny “Murów” oraz sióstr obozowych przewodniczką życia duchowego.

Od 3 maja 1946 roku do śmierci przyprowadzała swoje harcerki oraz  ocalałe współwięźniarki na Jasną Górę, do Matki, Królowej Polski.

Wolą  Józefy Kantor było, aby pochowano Ją na cmentarzu w Szopienicach, z którymi przez dziesiątki lat z własnego wyboru związała swoje życie. Spoczywa w jednej mogile z Franciszką Mokrzycką, z którą w 1922 roku z Tarnowa przybyła na Śląsk. Na cmentarzu w Tarnowie znajduje się wspólny grobowiec zaprzyjaźnionych rodzin Kantorów  i Mokrzyckich. Jedno z wielu pięknych dzieł życia śp. Józefy Kantor – pielgrzymowanie na Jasną Górę ciagle trwa. W 2008 roku kilkanaście byłych więźniarek zakończyło  oficjalne wotywne pielgrzymowanie ze względu na wiek i stan zdrowia. Od 2012 r. pielgrzymowanie kontynuowała grupa rodzin oraz przyjaciół byłych więźniarek. To tutaj powstała myśl o założeniu naszego Stowarzyszenia, co w sierpniu 2016 roku w Jarosławiu, w gościnnym domu śp. Stanisławy Osiczko “Śledzia” stało się faktem.

Wśród dokumentów, które zostały mi przekazane przez śp. Marię Markiewicz w imieniu Śląskiego Klubu Ravensbrüczanek znjduje się kopia dokumenu, który został napisany w 1995 roku przez harcerki z Murów i skierowany do abp. Damiana Zimonia z prośbą o otwarcie procesu beatyfikacyjnego   Józefy Kantor, która zmarła w opinii świętości. W odpowiedzi ks. Biskup pozostawił sprawę otwartą na późniejszy czas. Moja śp. Mama ( Katarzyna z d. Kawurek Mateja, druhna z zastępu Żwirki) do końca życia wspominała ciocię Ziutkę i tę nie dokończoną sprawę.   Harcerki z Murów kolejno odchodziły na wieczną wartę…

Oba dokumenty (pismo z podpisami więźniarek oraz odpowiedź) znajdują się w Apostolstwie Chorych. Może właśnie nadszedł dla nas czas, aby uzupełnić dokumentację i zwrócić się ponownie z prośbą o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego? Józefa Kantorówna zmarła w opinii świetości. Żyła na 100% dla Boga i ludzi, dochowała Bogu wierności. Była autorytetem dla kilku pokoleń harcerek.

Czuwaj – drużynowo   “Murów” wraz ze swoimi harcerkami w niebieskiej Ojczyźnie.  I orędujcie za nami…

Maria Lorens