POŻEGNANIA DZIECI KL RAVENSBRÜCK – SIOSTRA I BRAT BYLI RAZEM W OBOZIE, ŁĄCZYŁA ICH SILNA WIĘŹ W DOROSŁYM ŻYCIU, SPOCZĘLI OBOK SIEBIE NA CMENTARZU W RZESZOWIE

Żegnamy śp. Ewę Augustynowicz i Andrzeja Augustynowicza, dzieci KL Ravensbrück. Ewa miała 14 lat kiedy cała rodzina – matka Janina, ojciec Henryk, 12 letni brat Andrzej, 4 letni brat Jacek i ona, dziewczynka, uczennica, zostali aresztowani w lipcu 1944 r. i wywiezieni w sierpniu 1944 r. do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Ewa miała numer obozowy 47499, Andrzej  47500 i byli oznaczeni czerwonymi winklami, czyli uznani za więźniów politycznych. Wszyscy przeżyli, 24  kwietnia 1945 r. zostali wywiezieni w akcji białych autobusów hrabiego Folke Bernadotte do Szwecji. Stamtąd wrócili do Polski.

26 czerwca 1946 r. Ewa zeznawała przed komisją  w Trelleborg w Szwecji – miała siłę mówić o tych tragicznych miesiącach spędzonych w niemieckich obozach – najpierw w obozie Pustków, potem Auschwitz i KL Ravensbruck – była świadkiem poniżania, bicia, zabijania, znęcania się fizycznie i psychicznie nad więźniami –  mężczyznami, kobietami i dziećmi.

Zostałam zaaresztowana wraz z całą rodziną w następstwie ucieczki mego wójka z obozu koncentracyjnego z Pustkowia. Bezpośrednio po zatrzymaniu zostałam osadzona wraz z mamusią i braćmi w obozie w Pustkowiu…” (fragment zeznania Ewy jako świadka w Szwecji w 1946 r.).

Osoba spisująca zeznania Ewy napisała na końcu: „…młoda inteligentna 16-letnia dziewczynka obok faktów odmalowuje swoje uczucia psychiczne. Troska o młodsze rodzeństwo i ojca, jest jednym z dominujących przeżyć wewnętrznych zeznającej. Przybywając do obozu miała lat 14-cie, okropne życie obozu odbiło się silnie na jej wrażliwej psychice […]. Zeznaniom należy dać wiarę.

Andrzej Augustynowicz opowiedział o swoich wojennych losach w wywiadzie udzielonym dla Instytutu Pileckiego w ramach projektu ŚWIADKOWIE EPOKI: https://www.youtube.com/watch?v=TGf6KJAINMQ

Matka, we wspomnieniach opisanych w książce „Jacek w Ravensbrück” napisała „…Boleśnie przeżyłam dzień 19 października. Było szaro, mglisto i chłodno. Na apelu wyczytano numer 47500, numer Andrzeja. Kazano mu wystąpić i odejść „nach vome”. Był po grypie i wyglądał bardzo mizernie.[…] Pożegnałam Andrzeja ze łzami w oczach, odprowadziłam kawałeczek. Poszedł. Dokąd?…” Fragment z książki „Jacek w Ravensbrück”

http://www.rodzinaravensbruck.pl/index.php/2024/04/09/jacek-w-ravensbruck/

Nie znałam śp. Ewy, nie znałam też śp. Andrzeja, nie wiem czy potrafili ze swoich wspomnień wymazać dramatyczne wojenne przeżycia, czy mogli o tym opowiadać swoim bliskim? Czy bali się snów, w których wracały przeżycia z obozów?  Czy obozowa trauma towarzyszyła Im przez całe życie, czy przekazali ją następnym pokoleniom?

Byli Świadkiem historii, którzy od nas odchodzą, ale pamięć o Nich będzie trwała. My, drugie i kolejne pokolenia więźniarek jesteśmy teraz strażnikami tej pamięci.

Na 79. rocznicy oswobodzenia KL Ravensbrück w kwietniu tego roku był z nami Rafał Augustynowicz ze swoją rodziną. Wspominaliśmy Janinę, Henryka, Andrzeja, Ewę i Jacka, a opowiedział historię rodzinną Rafał, syn Jacka z Ravensbrück – sztafeta pokoleń trwa.

Pożegnam śp. Ewę i śp. Andrzeja, dzieci KL Ravensbrück fragmentem wiersza Zofii Pociłowskiej-Kann, więźniarki KL Ravensbrück pt. „W nocy”

Jasna dalekość nocy,
Niebo chłodne, przedziwnie głębokie,
A za przejrzystym obłokiem
Jak niegdyś –
Samotny księżyc
Łzą światła spływa w szeroko otwarte oczy…
To wieczność przejmująca ciszą
Dotknęła serca,
I spokojny cień śmierci
Dreszczem bór zakołysał.
….

I dziś jak dawniej czuję, wiem,
Że śmierć jest tylko cichym snem
W nieśmiertelność.

Oboje, brat i siostra, Ewa i Andrzej, dzieci KL Ravensbrück zostali pochowani na cmentarzu komunalnym Wilkowyja w Rzeszowie, w alei poświęconej więźniom niemieckich obozów koncentracyjnych.

Niech spoczywają w spokoju i ciszy.

Opracowała Elżbieta Kuta